czwartek, 25 kwietnia 2013

Technoludzie. Technoczas.



Technoludzie. Technoczas.

Rozważania na podstawie książki Manuela Castellsa „Społeczeństwo sieci”

Aby dokładnie przyjrzeć się problemowi społeczeństwa istniejącego w sieci [czy też raczej, jak mówi sam tytuł- społeczeństwa sieci], należy przede wszystkim wyjaśnić występujące części składowe wybranego terminu.  
Pierwszą z tych części jest wyraz społeczeństwo. Oxfordzki Słownik socjologii i nauk humanistycznych definiuje społeczeństwo  w następujący sposób: „Grupa osób, które mają wspólną kulturę, zajmują określony obszar terytorialny oraz mają poczucie przynależności do zjednoczonej i odrębnej całości.”[1]
Kolejną składową analizowanego terminu jest sieć. Prawidłowa nazwa to Sieć Internet [od ang. inter-network, dosłownie "między-sieć"]. Jest to pewna przestrzeń adresowa, działająca przy wykorzystaniu protokołu komunikacyjnego IP [Internet Protocol].
Społeczeństwo sieci, nie będzie zatem niczym innym jak:
a)                 Grupą osób, których przynajmniej część działań odbywa się z wykorzystaniem Sieci Internet;
b)                 Posiadającą wspólną kulturę, w tym wypadku będzie to specyficzny język np. skróty LOL, emotikony; wytwarzającą pewne dobra w przestrzeni [jako przykład może posłużyć serwis YouTube]
c)                 Obszar terytorialny dla społeczeństwa sieci będzie „zamykał się” we wszystkich przejawach działalności człowieka w Sieci Internet. Takich jak: strony WWW, serwisy społecznościowe, fora itp.
Castells w swojej książce porusza wiele ciekawych kwestii. Do najważniejszych jednak – moim zdaniem- należą następujące:    
„Społeczeństwo za pośrednictwem państwa może zdusić rozwój technologii lub odwrotnie- wzmagać go.”. Tezę tę zdają się potwierdzać pewne oczekiwania społeczeństwa. Większość z nas korzysta z „rezerwacji online”, gdy kupujemy bilety do kina, czy składa roczne zeznanie podatkowe poprzez konkretny serwer. Jesteśmy zdziwieni, gdy firma naszego znajomego nie ma strony internetowej i natychmiast radzimy takową założyć. Oczywiście, raz po raz zdarzają się próby kontrolowanie tego, co w sieci. Słynnym przykładem buntu przeciwko takowym, była chociażby sprawa ACTA.     
Konstruowania tożsamości w Sieci. Castells jako tożsamość rozumie: „Proces, poprzez który aktor społeczny definiuje siebie i konstruuje sens głównie na podstawie danego atrybutu kulturowego lub zbioru takich atrybutów z wyłączeniem szerszych odniesień do innych społecznych struktur.”. O ile pierwsza część zdaje się nie budzić żadnych wątpliwości [jako atrybut obecnie można rozumieć np. ilość „lubię to” klikniętych pod naszym zdjęciem na jednym z portali społecznościowych], o tyle końcowe „z wyłączeniem szerszych odniesień do innych społecznych struktur” nie jest obecnie takie pewne. Sama struktura społeczna jest to układ wzajemnie powiązanych elementów składowych społeczeństwa, np. ról społecznych czy pozycji, między którymi zachodzą mniej lub bardziej dynamiczne procesy oraz występuje hierarchia społeczna. Jest to też układ stosunków społecznych pomiędzy poszczególnymi osobami, kategoriami społecznymi lub organizacjami.[2] Moim zdaniem obecnie egzystowanie w Sieci Internet odwołuje się do struktur społecznych, funkcjonujących poza nią. Dodawanie zdjęć z rodzinnych wakacji, pisanie bloga o tym, jaki nasz szef jest nudny.. To wszystko sprawia, że nie jest łatwo jednoznacznie stwierdzić, iż tożsamość w sieci jest czymś innym, odległym od świata realnego. Jednocześnie: nie można wykluczyć, iż przypadki takiego odseparowania się znajdą.
Kolejna ciekawa teza, jaka pojawia się w trakcie zagłębiania się w dzieło, brzmi następująco: „Komputery, systemy komunikacyjne i genetyczne, dekodowanie oraz programowanie, staja się zatem wzmocnieniami i ekstansjami ludzkiego umysłu”. Analizując w myślach miniony tydzień milionów ludzie na świecie, jestem pewna, że Castells nie mógł celniej ująć sprawy. To, czego ludzki umysł nie jest w stanie zrobić- robi za niego technologia. Niegdyś człowiek panował jedynie nad zwierzętami. Dziś – przy pomocy kilku połączeń, kabli i procesorów- jest w stanie panować nad losem całego świata. Gdzie ludzki zmysł wzroku nie dojdzie, tam podczas operacji wysyła się kamerę. Wszystko sprawia, iż technologia jest jedynie narzędziem umysłu. Są umysły, które ją przerastają, ciągle prezentując nowe rozwiązania. Ale są i takie, które ona sama przerasta. Społeczeństwo zawsze jest zróżnicowane Składa się zawsze z pewnych grup.  Są zatem tacy, którzy sieć traktują jak wybawienie od wrogiego świata, a są i tacy, którzy po tym jak zostali przez nią złowieni- duszą się, wciąż szukając drogi ucieczki. Obecnie jednak, żyjąc w kręgu cywilizacji zachodniej- życie poza siecią, jest niemożliwe. Nawet, jeśli nigdy nie włączaliśmy komputera, i tak w niej istniejemy. A przynajmniej nasze dane, tak jak we wdrożonym niedawno systemie e-WUŚ.
Na sam koniec tych krótkich rozważań, zostawiłam moje ulubione zdanie z omawianej książki: „Żyjemy w świecie, który stał się cyfrowy”. Książkę polecam, zachęcam i radzę każdy rozdział dopasowywać do tego, co za oknem bądź… windowsem się czai.

Natalia Nieciąg


[1] Słownik socjologii i nauk humanistycznych, [red]. G. Marshall, PWN, Warszawa 2006, hasło: społeczeństwo.
[2] Por, tamże, hasło: struktura społeczna

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń